Nie żyje dwóch górników po wstrząsie w KWK Mysłowice-Wesoła
„Prowadzona akcja ratownicza zmierzała do dotarcia do czterech pracowników, z którymi nie mieliśmy kontaktu. Udało się dotrzeć i przetransportować trzech pracowników. Niestety w przypadku dwóch lekarz stwierdził zgon” – powiedział Horst podczas konferencji prasowej. Dodał, że byli to doświadczeni górnicy.
Trzeci poszkodowany był przytomny podczas transportu na powierzchnię. Skarżył się na ból barków i pleców. Do szpitala w Sosnowcu zabrał go zespół ratownictwa medycznego.
Ratownicy próbują jeszcze namierzyć i dotrzeć do czwartego uwięzionego pod ziemią górnika, z którym nie mają kontaktu.
„Osoby, do których udało się dotrzeć, były w obrębie kombajnu, który jest w przodku. Można powiedzieć, że to kilka metrów od czoła przodka. Przypuszczalnie na tym odcinku, tych kilku metrów, do których już udało się ratownikom dotrzeć, jest ten ostatni pracownik” – powiedział Horst.
Praca ratowników polega przede wszystkim na przebieraniu węgla i skał w miejscu zdarzenia. Odbywa się ona nadal przy użyciu aparatów tlenowych, choć odtworzono już uszkodzoną w wyniku wstrząsu wentylację. Wiceprezes PGG przekazał, że pod ziemią występuje zagrożenie metanowe i zagrożenie tąpnięciami, ale warunki – jak na taką akcję – są w miarę stabilne i bezpieczne.
Do wstrząsu doszło w nocy z poniedziałku na wtorek około godz. 3.30 na poziomie 870 metrów. Miał on magnitudę 2,66 w skali Richtera. Został zlokalizowany około 40 metrów od czoła przodka.
W rejonie zagrożonym było 15 górników. 11 udało się wycofać, a spośród nich 9 w stanie stabilnym, niezagrażającym życiu, przewieziono do szpitali w Jaworznie, Katowicach, Oświęcimiu, Sosnowcu i w Tychach.
To drugi śmiertelny wypadek w KWK Mysłowice-Wesoła w 2024 r. 17 kwietnia w wyniku wstrząsu zginął jeden górnik, a ośmiu zostało poszkodowanych. (PAP)
pato/ mtb/ joz/