Rybnik/ Prokurator żąda dożywocia dla oskarżonego o zabójstwo policjanta Michała Kędzierskiego
„Radosław Ś. jest osobą, która nie powinna funkcjonować w społeczeństwie” – przekonywała oskarżycielka. W opinii obrony, oskarżony mimo wszystko zasługuje na danie mu szansy. Wyrok zostanie ogłoszony 7 czerwca.
W czwartek Sąd Okręgowy w Rybniku wysłuchał mów końcowych w procesie, który rozpoczął się w lipcu ubiegłego roku. Oskarżonego nie było na sali sądowej – uczestniczył w rozprawie za pośrednictwem wideokonferencji. Do sądu przyszli natomiast jego rodzice.
Mł. asp. Michał Kędzierski zginął 4 maja 2021 r. przy legitymowaniu Radosława Ś., który w przebraniu policjanta próbował kontrolować kierowców przy jednej z ulic w Raciborzu. W trakcie interwencji bandyta wyciągnął broń i oddał w kierunku Kędzierskiego co najmniej dwa strzały. Policjant zmarł na miejscu na skutek doznanych ran.
Akt oskarżenia trafił do sądu w kwietniu 2022 r. Oskarżony odpowiada także za próbę zabicia dwóch innych policjantów – w ich kierunku także strzelał. Kolejny zarzut dotyczy nielegalnego posiadania broni. Poza glockiem, z którego strzelał Ś., w jego samochodzie znaleziono także pistolet maszynowy i amunicję. Mężczyzna został oskarżony także o uprawę konopi indyjskich (w jego domu znaleziono prawie 130 krzewów tych roślin oraz gotową już marihuanę) oraz prowadzenie samochodu po pijanemu.
Prokurator Joanna Smorczewska w swoim wystąpieniu zwróciła uwagę, że Ś. odpowiada za popełnienie przestępstw wielkiej wagi, cechujących się ogromnym stopniem społecznej szkodliwości – bez żadnego konkretnego motywu zaatakował funkcjonariuszy policji, którzy podjęli wobec niego interwencję.
Jak przekonywała oskarżycielka, Ś., był tego dnia przygotowany na dokonanie zabójstwa – zapakował broń do samochodu i przebrał się w mundur policjanta. Nie jest jasne kogo zamierzał zabić, tak się złożyło, że natknął się na funkcjonariuszy. Działał agresywnie i bezwzględnie – dodała. Według prokurator, śmierć Michała Kędzierskiego, choć przypadkowa, nie była wcale bezsensowna. „Nawet jeśli stał zginął przypadkowo, uratował życie tym, którzy mieli być ofiarami” - wskazała.
Prokurator wniosła o uznanie oskarżonego za winnego i wymierzenie mu kary za wszystkie zarzucane mu przestępstwa, w tym dożywocie za zabójstwo Kędzierskiego i po 25 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa dwóch innych policjantów. Domaga się też, by sąd pozbawił Ś. praw publicznych na 10 lat. Jak przekonywała Ś. jest osobą bezwzględną, pozbawioną uczuć wyższych, która nie patrzy na dobro innych, i nie ma większych szans na jego resocjalizację.
Obrońca Ś. mec. Michał Legierski powiedział w swoim wystąpieniu, że jego klient zasługuje na karę „sprawiedliwą”, ale w jego przekonaniu nie powinna ona być aż tak surowa jak chce prokuratura. Zauważył, że swoim postępowaniem Ś. wyrządził krzywdę wielu osobom, nie tylko rodzinie zastrzelonego policjanta, ale również członkom swojej rodziny.
Adwokat zwrócił uwagę na okoliczności łagodzące – to, że Ś. już w trakcie procesu wykazywał poczucie winy. Obrona, nie kwestionując zarzutu zabójstwa policjanta, nie zgadza się, że oskarżony zamierzał pozbawić życia dwóch kolejnych funkcjonariuszy. „Proszę, aby sąd dostrzegł u oskarżonego pewne elementy człowieczeństwa i dał mu szanse na powrót do społeczeństwa” – podsumował mec. Legierski.
Sam oskarżony nie zabrał głosu – przed czwartkową rozprawą przesłał do sądu pismo ze swoim wystąpieniem. Nie zostało ono w czwartek odczytane przed sądem.
Interwencję, podczas której zginął mł. asp. Kędzierski poprzedziły dwa zgłoszenia na policję. Pierwsze dotyczyło dziwnie zachowującego się mężczyzny, ubranego w policyjny mundur, który na jednej ze stacji benzynowych wsiadł do samochodu renault scenic, będąc pod wpływem alkoholu.
Policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego pojechali na stację, jednak nie zastali już na niej poszukiwanego; zauważyli go kilka minut później na ul. Chełmońskiego, gdzie według drugiego zgłoszenia ktoś ubrany w policyjny mundur próbuje kontrolować samochody. Obok stało zaparkowane jego renault. Mężczyzna wstrzymywał ruch, podchodził do samochodów i rozmawiał z kierowcami.
Jak wynika z aktu oskarżenia, kiedy interweniujący spytali go, czy jest policjantem, ten odpowiedział, że znajomy miał wieczór kawalerski i przebrał się tylko dla żartu. Gdy funkcjonariusze zażądali okazania dokumentów, mężczyzna, sięgając do swojego samochodu gwałtownie odwrócił się z wyciągniętym pistoletem i strzelił co najmniej dwa razy w Kędzierskiego z bliskiej odległości. Pozostali policjanci zaczęli kryć się za zaparkowanymi obok samochodami. Bandyta strzelał także w ich kierunku, a także w radiowóz, w którym był jeden z mundurowych.
Ś. został postrzelony przez jednego z policjantów, po chwili został obezwładniony i zatrzymany. Ranny funkcjonariusz był reanimowany, najpierw przez kolegę z patrolu, potem kolejnych policjantów i medyków, którzy pojawili się na miejscu; nie udało się uratować jego życia.
Poza glockiem, którego użył bandyta, w jego samochodzie znaleziono pistolet maszynowy scorpion oraz dwa magazynki z amunicją. Podczas przeszukania domu Ś. policjanci odkryli plantację konopi. Podczas badania jego krwi, pobranej po strzelaninie okazało się, że mężczyzna miał 2,36 promila alkoholu w organizmie – stąd kolejny zarzut, dotyczący jazdy samochodem po pijanemu.
Jak ocenili podczas śledztwa biegli, Ś. jest osobą o prawidłowym rozwoju intelektualnym, nie jest chory psychicznie, ale cechuje go m.in. brak poszanowania praw innych ludzi, nieprzestrzeganie norm społecznych, impulsywność oraz obojętność na wyrządzone innym krzywdy. Wskazali, że jest uzależniony od alkoholu, leków i narkotyków i powinien być poddany terapii odwykowej zakładzie karnym.
Michał Kędzierski miał 43 lata, w policji służył od 2011 r. Wcześniej był dziennikarzem lokalnych mediów. Został pochowany na cmentarzu w Raciborzu. Prezydent Andrzej Duda pośmiertnie odznaczył go Krzyżem Zasługi za Dzielność, a szef MSWiA Mariusz Kamiński nadał mu Złotą Odznakę Zasłużony Policjant i awansował pośmiertnie na wyższy stopień służbowy – aspiranta. (PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ akub/