Po ponad roku treningów Kowalewska trafiła pod skrzydła Pawła Nastuli, mistrza olimpijskiego z Atlanty z 1996 roku.Jako dziecko chciałam coś trenować i w głowie pojawił się pomysł trenowania sportów walki. Poprosiłam mamę o zapisanie mnie na jakieś zajęcia, a ta wyszukała mapkę różnych klubów od taekwondo przez karate do judo – mówi zawodniczka InPost Team.
To już pięć lat naszej owocnej współpracy. Trener jest wymagający, ale cierpliwy, na pewno bardziej cierpliwy niż ja. Wciąż brakuje mi doświadczenia, które staram się nadrobić startami w zawodach – opowiada Ola.
Jedna z najbardziej perspektywicznych polskich judoczek wróciła w tym roku do walk po długiej przerwie spowodowanej kontuzją i w kilku imprezach pokazała się z dobrej strony. Kowalewska pierwszy raz wystartowała w krajowych mistrzostwach seniorów w swojej kategorii wagowej (-70 kg), zdobywając w Warszawie brązowy medal.Od samego początku Ola wyróżnia się brakiem strachu. Nie ma dla niej znaczenia, kto stoi naprzeciw niej, tylko po prostu wychodzi i walczy – komplementuje ją 52-letni szkoleniowiec.
Powrót po rekonwalescencji był głównym założeniem na ten rok. Zaliczyłam kilka startów w Pucharze Europy juniorów, gdzie zajęłam miejsca punktowane. Wbrew pierwotnym planom, wystartowałam w młodzieżowych mistrzostwach Europy, podczas których udało mi się wywalczyć piąte miejsce – mówi judoczka InPost Team.
Kowalewskiej w budowaniu formy służą wyjazdy do Japonii, kraju będącego kolebką judo. 18-latka docenia nauki, jakie udaje się jej zdobywać na Dalekim Wschodzie.Po urazie więzadeł krzyżowych i ośmiomiesięcznej pauzie traktowaliśmy ten rok testowo, sprawdzając, ile jest do nadrobienia. Wyniki, jak na taką przerwę, nie były najgorsze i z tego tytułu mogę powiedzieć, że był to udany okres – dodaje Nastula, w przeszłości dwukrotny mistrz świata.
Jak przyznaje judoczka, głównym punktem na 2023 rok będzie udział w mistrzostwach świata i Europy juniorów. Przyszłoroczne plany Kowalewskiej skupiają się jednak nie tylko na walce o sportowe cele.To najlepsze miejsce do ćwiczeń, z obozów tam wynosimy bardzo dużo doświadczenia. Walki z Japonkami są zupełnie inne niż z Europejkami. Pierwsze zgrupowania były szokiem dla mojego organizmu, aż byłam trochę przestraszona, ale z każdym kolejnym obozem bardziej chce się tam wracać – tłumaczy reprezentantka Polski.
Chcę się skupić na nauce, żeby jak najlepiej zdać maturę i dostać się na studia. Dopiero potem mamy zaplanowany wyjazd na treningi do Japonii. Jeśli uda mi się zakwalifikować na MŚ i ME, to chciałabym wrócić z obu imprez z medalami – zapowiada Kowalewska.
Czy walczymy też o igrzyska w Paryżu? W sporcie wszystko jest realne, ale nie mamy ciśnienia, na razie jest na to za wcześnie. Ola jest młodą zawodniczką, u której każde trzy-cztery miesiące treningu to widoczny postęp. Na ten moment chcemy, aby Ola stała się numerem jeden w Europie i na świecie wśród juniorów. To nasz główny cel – dodaje Nastula.